top of page

উস্টকা ডায়েরী পৃথম পাতা

 

 

গতকাল সমুদ্রের দিকে না গিয়ে বরং উস্টকা শহরের দিকটাই গেছিলাম সন্ধেরদিকে। ঘড়িতেই শুধু সন্ধে এই যা, রাস্তায় দিনের আলোর পরিমান আমাদের এই সময়ে কলকাতার বিকেল চারটের চেয়েও বেশী। এদিকটা অনেকটাই আমাদের কল্যাণীর মতো। সুন্দর ছিমছাম বাড়ী সব চারদিকে। শুনশান রাস্তা। খুব কম মানুষজন। লোকজনের যা কিছু আড্ডা ভিড়ভাট্টা গানবাজনা সব সমুদ্রের দিকটায়। সেখানটা বেশ জমজমাট। অথচ হাঁটা পথে মাত্র দশমিনিটের দুরুত্বে এই রাস্তাগুলো প্রায় জনশূন্য।

 

এই ছোট জায়গায় হারিয়ে যাবার ভয় নেই কোনো। দরকার পড়ে না গুগল মানচিত্রেরও। এই রাস্তা, সে রাস্তা হাটতে হাটতে দিব্যি পৌঁছ যাওয়া যায় আগের রাস্তায় । আর সমুদ্র কোনদিকে সে তো জানাই--- যদি বা ভুল হয়, যেদিকটাই সমুদ্র, সেদিকটায় হেটে যাও যেকোনো রাস্তা ধরে অবধারিত সমুদ্রের বিচের দিকের রাস্তায় গিয়ে পড়বে।

 

হাটতে হাটতে এই সুদৃশ কাঠের বাড়িগুলি চোখে পড়লো, অবিকল পিকচার পোস্টকার্ড যেন। বাড়িগুলোর দিকে তাকিয়ে থাকলে মনে হয়, এই বাড়ির বাসিন্দাদের বুঝি কোনো কর্মব্যস্ততা নেই, নেই কোনো টেনশন, নেই অফিস যাবার তাড়া, নেই কোনো ঝগড়া বিবাদ। এতটাই শান্ত স্নিগ্ধ বাড়ী গুলি।

এসব যখন ভাবছি---আচমকাই আমাকে পাশ কাটিয়ে এক গাড়ি এসে থামল, আমি যেই বাড়িটার দিকে তাকিয়ে। এক বয়স্ক ভদ্রলোক সঙ্গে আর এক মাঝ বয়সী ভদ্রলোক কে দেখলাম গাড়ী থেকে নামতে। দুজন মানুষকেই বেশ চেনা লাগলো। চোখাচোখি হতে....বললাম "দবরে ভিয়েচুর"। মাঝ বয়সী ভদ্রলোক আমাকে বলল...."মিও মি" অর্থাৎ নাইস টু মিট ইউ। এবার বুজলাম এদের দুজনকে কেন এত চেনা লাগছে...... এদের একটা "টার্কিশ কাবাব" নামে দোকান আছে সি বিচের দিকটায়। দুপুরের দিকে সেদিক হাটতে হাটতে যেসব দোকান চোখে পড়ছিল তা বেশীর ভাগই আইসক্রিমের। এই দোকানটাতে দেখছিলাম কাবাবের বেশ কিছু পদ। মেনুকার্ডটা পোলিসে লেখা, বোঝার উপায় নেই কোনটা কি। কোনো কিছু অর্ডার করলে কি মাল হাজির করবে কে জানে। সেই সব সাতপাঁচ ভেবে আর কিনিনি। আরো তো বেশ কিছুদিন আছি এখানে, টার্কিশ কাবাব পালিয়ে যাচ্ছে না।

পরে আমার মনে হলো, ওই ভদ্রলোক যে দোকানের কাউন্টারে ছিল অর্থাৎ যার সাথে আমার এখন দেখা হলো সে কি আমায় চিনতে পেরেছ। দাম ফাম জিজ্ঞেস করে আর কিনলাম না তখন। কি ভাবলো কে জানে। আর এটাও বুজলাম এই বাড়ির বাসিন্দাদেরও কর্মব্যস্ততা থাকে, হতে পারে বাড়ী দেখে তা বোঝা না গেলেও।

 

 

কৌশিক গুপ্ত

০৮ জুলাই, ২০১৯

উস্টকা

 

 

Ustka Diary (Page 1)

I am at the town of Ustka in the north western Poland for an Artist Residency program for a month. During my stay I jotted down my experience at Ustka, here are some snippets from my travelodge.

Today I drifted away from the seaside and tried to explore the city. It was evening, however there was tinted sunlight almost as if it was afternoon in India. The city is almost like Kalyani (a sub urban area of West Bengal) the picture perfect houses with well planned roads feels so similar to the city of Ustka. Although there is one strange aspect, here the roads are almost empty, all the hustle and bustle is at the seaside. Only ten minutes from the sea the roads seemed almost empty and uninhabited. Its a small place where one cannot get lost, neither one requires a Google map. All the roads lead up to the sea, hence one can easily find the way to the sea.

As I was wondering through the city with its picture postcard houses, so peaceful and serene I wondered do the people living in these houses ever go through chaos, struggles and time constraints in their daily lives? Suddenly I saw a car passed me and stopped at one of these beautiful houses. An old man alone with a middle aged man got down from the car, they looked familiar and I went up to them and said “dobry wieczór” (doubre viature), the oldman replied “miło cię poznać” (sounds like mio che posnach) means ‘ nice to meet you'.

Then it dawned on me that I saw them at the Turkish kabab food stall at the beach. It was strikingly odd as most of the stalls at the beach sold ice-creams but this stall was the odd one among them. They have a handwritten menu in pencil which was in polish, impossible for me to decipher. I was rather in two minds whether to buy or not, hence just asked about the price then thought if they plate something that I would not like to try it would be such a waste. Thinking so, I told myself “I am here for a month and the stall , I might try later”.

What fascinated me was the ironical answer to my question brewing in my head about they quite laid back people of this town, it seems I was wrong, they too are busy just like me working from dawn to dusk.

Author: Kaushik Gupta (Originally written in Bengali)

English Translation: Ms Debaroti Sarkar

08 July, 2019 Ustka, Poland

 

 

 

Ustka Diary (Page1)


 

Moja rezydencja artystyczna znajduje się w Polsce, w ogromnym trzypiętrowym budynku. Studio, w którym pracuję jest umieszczone na parterze, a my mieszkamy na pierwszym piętrze. Na trzecim piętrze znajduje się ogromna galeria sztuki. Jest tu również mała galeria na pierwszym piętrze poświęcona gościnnym artystom. Na parterze znajduje się sala komputerowa a piętro wyżej dobrze wyposażona kuchnia z jadalną. Czasami tu gotuję. Budynek ma prawie trzydzieści pokoi! dobrze umeblowanych i utrzymanych. Z tyłu budynku jest ogromny ogród z ławkami oraz piękną zielenią. Morze jest oddalone o rzut kamieniem od galerii dzięki czemu mój pobyt jest o wiele bardziej interesujący.

W skrócie jest to wspaniałe zakwaterowanie. Moja przynależność do średniej klasy społecznej i pobyt w tym ogromnym miejscu sprawia, że jestem całkiem świadomy mojego prostego życia.

Nad brzegiem morza stoją stragany z żywnością, w których sprzedawane są rozmaite smakołyki, wśród których najbardziej popularnym są włoskie lody o nazwie „Soprano”. Są one lubiane przez osoby w przeróżnym wieku, gdzie wszyscy z nich tworzą kolejkę przed stoiskiem. W weekendy to nadmorskie miejsce jest przepełnione ludźmi z pobliskiego miasta Słupsk. Przyjeżdżają tu samochodami załadowanymi motorówkami oraz sprzętami do sportów wodnych.

Dwa dni temu zauważyłem dość nietypowa dla mnie sytuację, a która jest normalna w tej części świata. Widziałem starszą parę siedzącą razem na ławce i jedzącą lody! Niesmowite było to, że para poza delektowaniem sie lodami cieszyła się swoim towarzystwem. Jest to dla mnie rzadki widok, w rzeczywistości nigdy go nie widziałem. Widywałem w parkach siedzące starsze pary, ale przeważnie lody są przez nich spożywane w zaciszu domowym. Pomyślałem,że para jest z wnukami, które czekają na nich w oddali. Jednak po dłuższej obserwacji, nie zauważyłem w okół nich żadnych dzieci. Domyśliłem się,że para jedła lody tylko po to by delektować się ich smakiem i cieszyć się życiem. Dla mnie było to wyjątkowe doświadczenie, ponieważ w moim kraju takie rzeczy się nie zdarzają.

Pod wrażeniem popularności lodów Soprano postanowiłem ich spróbować. Po ustawieniu się w kolejce z piętnastoma osobami przed sobą, rozpaczliwie czekającymi na swoją kolej, poczułem, że jestem w Indiach czekając w kolejce, aby zapłacić rachunek za prąd w biurze płatności.

Po skosztowaniu lodów Soprano stwierdziłem, że są one dla mnie za słodkie. Wówczas mnie olśniło, pomyślałem, że ludzie w starszym wieku mają tendencje do słodkości, a lody Soprano idealnie do tego pasują.

Cóż, dla mnie idealne lody to te o smaku pomarańczowym, sprzedawane w pudełkach termokurczliwych w Indiach. Są pikantne i mniej słodkie. Ale może ja też pewnego dnia polubię smak lodów Soprano, gdy będę w wieku tej starszej pary.

Jestem osobą, która cieszy się z prostych rzeczy. Biorąc pod uwagę dni, w których będę jadł potrawy z restauracji MacDonald lub KFC, to wolałbym zamienić to na próbowanie świeżych i gorących płaskich pieczyw smażonych na oleju dalda z mieszanką przypraw asafetydy (tzw. hinger kochuri). Chciałbym, żeby te przysmaki były zapakowane w organiczne talerze z liści i żeby można usiąść na ławce, rozkoszując się ich smakiem. Dla mnie pieniądze nie są priorytetem, jest nimi smak. Jeśli z jakiegoś niewyjaśnionego powodu cena tych prostych dań osiągnie niebagatelne ceny w moim kraju, nawet wtedy, kupowałbym je i jadł. Nie pójdę na kompromis, pieniądze nie zagrożą mi w odkrywaniu tych wspaniałych smaków.


 

Author: Kaushik Gupta (Originally written in Bengali)

Polish Translation: Ms Martyna Chimel & Ms Sylwia Starkowska

08 Lipiec, 2019 Ustka, Poland

bottom of page